czwartek, 15 grudnia 2016

wspomnienie

Pamiętam moje pierwsze narty. Drewniane, chyba w kolorze czerwonym, ze skórzanymi paskami. Miały takie ruchome skórzane piętki, które tato przybił gwozdkami do nart by je unieruchomić. Narty nazywały się Smyki. Na tych nartach w wieku 6-7 lat zjezdzalam z gór w Zieleńcu. Teraz z tych samych gór zjezdzam na profesjonalnych nartach, do których przymocowane są specjalne wiązania, na nogach mam sztywne ciężkie buty. Stoki tych samych gór są wyrównane przez ratraki, na górę wwozi mnie wyciąg krzesełkowy. W czasach, gdy miałam na nogach narty Smyki, stoki były pokryte muldami, wyciągi to byly liny, które by móc chwycić trzeba było jeździć w skórzanych roboczych rękawicach. Wyobraźcie sobie 6 letnią drobną dziewczynkę na nartach w roboczych skórzanych rękawicach.

Jedyne zdjęcie jakim dysponuje, to te, na którym tato zapina mi paski mocujące narty. Kurteczka z paskiem, z białym kołnierzykiem. Ach ten klimat.

2 komentarze: