niedziela, 29 stycznia 2017

Na biegówkach - dzień czwarty

Jest zimniej niż wczoraj, zauroczona wczorajszymi widokami postanawiam dzisiaj znowu wybrać się na Velka Destne. Zanim znajdę się przy wejściu na szlak mam zmarznięte ręce, trochę szczypie mnie w twarz. Wiem jednak, że jak tylko trochę podbiegne pod górę to zrobi mi się ciepło. Tak też jest i tym razem, po kilkunastu metrach robi mi się cieplej.
Dzisiaj nie wzięłam termosu z herbatą, w planie mam ciepłą kawę w małym schronisku na szczycie Destnej. Dzisiaj wybieram podejście krótszą i lepiej przygotowaną trasą. Po drodze mija mnie czeski pociąg.
Powoli pokonuję kolejne metry, kilometry zbliżając się do Velkiej Destny. Co jakiś czas się zatrzymuje, trochę dla odpoczynku, trochę by utrwalić w głowie te obrazy, robię zdjęcia by je zatrzymać na dłużej.




Pogoda się zmienia, chmury przkrywaja słońce, niebo przybiera stalową barwę. Robi się jeszcze zimniej, jest mroźno. W oddali widzę schronisko, już cieszę się na ciepłą kawę.



Jak to powiedział Woody Allen: 
Jeśli chcesz rozśmie­szyć Bo­ga, opo­wiedz mu o twoich pla­nach na przyszłość.

Schronisko zamknięte, z ciepłej kawy nici. Czyżby ono było otwarte tylko w weekendy? Nie czas na rozmyślania, wieje, mroźno, trzeba szybko wracać. W dół szybciej, ale trzeba bardziej uważać, na biegowkach tak lekko jak na zjazdowkach się nie zjeżdża. Jestem na dole, trochę zimno, jeszcze tylko rozgrzewające podejście pod Serlich, gondolą w dół, do samochodu i do domu na ciepły obiad.



Na biegówkach - dzień drugi

Podjechałam pod przejście graniczne Cihalka.

Trasy dobrze przygotowane, po obu stronach założone ślady do stylu klasycznego, utwardzony środek do stylu dowolnego. I co najważniejsze spokój, cisza i te widoki. Odpoczywam wspaniale, napawam się tą ciszą i widokami jak z bajki.








Na biegówkach - dzień trzeci

Tym razem podjechałam do Zieleńca, gondolą wyjechałam na górę i po przejściu kilkudziesięciu metrów byłam w Czechach, przy schronisku Masarykowa Chata.

Jeszcze tylko kilkadziesiąt metrów w dół i byłam przy wejściu na szlak prowadzący na Velka Destne. Szlak na Velka Destne poprowadzony cudnie. Założone ślady po obu stronach dla stylu klasycznego, środek przygotowany pod łyżwe. I te widoki, cudowne, bajkowe.










piątek, 20 stycznia 2017

Na biegowkach w Górach Orlickich

Jak pozbyć się natrętnych mysli? Jak dać odpocząć "głowie"? Zmęczyć ciało, najlepiej w pięknych okolicznościach przyrody. Wybrałam się dzisiaj na biegówki, trochę tak na siłę, jakby wbrew sobie. Jedna ja chciała się położyć do łóżka, wejść pod ciepłą kołdrę i spróbować zasnąć by odgonic myśli tłukące się po głowie. Druga ja w nienachalny sposób próbowała wyciągnąć mnie z domu. Wygrała ta druga, wzięłam biegówki i podjechałam pod Kamień Rubartscha pod Zieleńcem.
Przypielam narty i w górę. Jest pięknie, z każdym krokiem czuję się coraz lepiej. Cisza, wspaniała pogoda, świetnie założone ślady i cudowne widoki. 








piątek, 23 grudnia 2016

idą święta

Zza okna w kuchni spogląda na mnie bałwanek. Patrzy jak miele kapustę i grzyby do pierogów i uszek wigilijnych. Jutro, jak nie spadnie z karmnika, bałwanek będzie świadkiem przygotowań do wieczerzy wigilijnej. Zobaczy jak z mamą będę lepić uszka, gotować barszcz, smażyć karpia i ... . Według tradycji na wigilijnym stole powinno się znaleźć 12 potraw. W moim domu rodzinnym nigdy nie trzymaliśmy się sztywno tej reguły, jeżeli już liczyliśmy potrawy to raczej z ciekawości ile jest tym razem. Są potrawy, które w różnych latach gościły na wigilijnym stole (kutia, karp w galarecie, kapusta z grochem, śledzie, sałatka warzywna, różne ciasta ...), nie były one jednak obowiązkowe. Obowiązkowo i corocznie musiały być uszka z kapustą i grzybami leśnymi (żadnych pieczarek), czerwony barszcz, smażony karp, chleb, tarte buraczki, makowiec, kompot z suszu. Obowiązkowo i corocznie do południa siedzimy z mamą w kuchni i lepimy uszka z farszem z kiszonej swojej kapusty i z suszonych leśnych grzybów (podgrzybków) zebranych jesienią przez tatę i/lub brata. Ten czas, kiedy bez pośpiechu lepimy uszka mija na rozmowie o minionych latach, o wydarzeniach tych wesołych i tych smutnych, o bliskich którzy są i o tych których nie ma, bo pracują, bo wyjechali, bo odeszli. Te wigilijne uszka z kapustą i grzybami są jedyne w swoim rodzaju. Wyłożone na białym talerzu, zalane czerwonym barszczem i spożywane w gronie najbliższych są dla mnie czymś niezwykłym.

niedziela, 18 grudnia 2016

jeszcze będzie wspaniale


Z telewizji dociera do mnie papka informacyjna. Duże media walczą o moją duszę i mój umysł. Za oknem mgła, zimno, ponuro, nieciekawie. Wracam myślami do dni ciepłych i słonecznych. Przypominam sobie dzień, w którym na rowerze przejechałam kilkanaście kilometrów po Kotlinie Kłodzkiej. Słoneczna pogoda, piękne krajobrazy i to lekkie zmęczenie, które uwalnia myśli i czyni człowieka cząstką otaczającej go przyrody.

piątek, 16 grudnia 2016

aktivmath?

Odkąd pamiętam zawsze towarzyszył mi sport, narty, rower, siatkówka. Zawsze też towarzyszyła mi matematyka jako rozrywka intelektualna. Teraz może to się wydawać dziwne, ale wtedy? W telewizji nic, krzyżówek jak na lekarstwo, trochę młodzieżowych książek Dmagalika, Siesickiej ... Lista przebojów w trójce. Jak chciałam pomeczyc trochę swój umysł brałam zbiór zadań i rozwiazywalam zadania z matematyki, takie osobliwe hobby.